niedziela, 18 marca 2018

Niedziela z częściowym zakazem handlu...

Gorący w ostatnim czasie temat. Jesteście za, czy przeciw? Jaka jest Wasza sytuacja? Bo jak wiadomo "punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia". Chociaż sama jeszcze niedawno mówiłam, że kiedyś w sobotę sklepy były czynne do godziny 14, a w niedzielę były zamknięte całkiem i wszyscy jakoś przeżyliśmy, to teraz zmieniam zdanie. Nie ma co porównywać tamtych czasów, do dzisiejszych. Przecież kiedyś handel wyglądał całkiem inaczej i rządził się innymi prawami. Nie było wielkich Galerii Handlowych z zagranicznymi inwestorami. Nie jestem jak większość Polaków i wedle zasady "nie znam się, ale się wypowiem" nie będę gadać, że nikt na tym nie ucierpi i tylko rodziny osób pracujących w handlu zyskają. Prawdopodobnie to nie jest takie proste jak zwykłemu "Kowalskiemu" się wydaje, że zamkną sklepy i wszystko będzie ok. Przecież za każdym takim sklepem, stoją dostawcy, producenci i wiele innych powiązanych podmiotów, które jednak stracą na tych kilku dniach w miesiącu. A może wcale nie? Nie wiem. Nie znam się. Nie jestem ekonomistą, finansistą itd. Na pewno fajne jest, że na tym korzystają małe sklepiki, lokalne. Może o to w tym chodzi? Żeby zagraniczne molochy nie zarabiały, a zyskały te nasze małe? ;)
Ci którzy trochę śledzą moje wpisy i moją stronę na Facebooku , wiedzą że odkąd urodziłam dzieci nie pracuję zawodowo. Na dzień dzisiejszy nie muszę i nie chcę pracować, więc korzystam. Jak będzie za miesiąc, rok, nie wiem. Jednak przed dziećmi pracowałam właśnie w handlu. W dużym, znanym salonie meblowym. Pracowałam po 8,9 lub 11 godzin dziennie. W weekendy też. Ale jak wiadomo dni wolne się należały za wypracowane godziny i za pracę w weekend odbierało się dzień wolny w tygodniu. Dlatego nigdy nie rozumiałam tłumaczenia ludzi, którzy mówili, że tylko w  niedzielę mogą zrobić zakupy. Chyba nie ma nikogo, kto pracuje dzień w dzień po 12 godzin, że nie ma godziny, czy dwóch w tygodniu na zakupy? Czy się mylę? Z perspektywy osoby pracującej w handlu, pamiętam też zdziwienie patrząc na całe rodziny z małymi dziećmi chodzącymi po dwie, trzy godziny po sklepie meblowym w niedzielę. A już takie wycieczki popołudniu, czy też tuż przed zamknięciem sklepu o 20-21? To był szok i niedowierzanie :) Serio rodziny nie mają innych pomysłów na spędzanie niedzieli?
Mąż też pracował w handlu w dużych Galeriach Handlowych lub Salonach Firmowych i również w takim systemie godzinowym. Też miał odbierane wolne dni w tygodniu, więc zakupy zawsze staraliśmy się robić w tygodniu. Do dzisiaj jeżeli musimy jakiś zakup zrobić w weekend, to jest to dla nas karą i zawsze robimy to błyskawicznie :) Nie lubimy robić zakupów w tłumie i stać w kolejkach :)
Patrząc tak po ludzku, rozumiem też sprzedawców, którzy cieszą się z tych wolnych niedziel. Harują cały tydzień i w tą niedzielę mają w końcu czas na pobycie w domu i zrobienie tego co muszą i na co mają ochotę.
Swoją drogą zjawisko masowych i prawie hurtowych zakupów w dzień przed tym jak mają być przez jeden dzień zamknięte, przechodzi ludzkie pojęcie :)
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz