czwartek, 20 września 2018

Rodo

Co prawda pisanie Zakręconej toczy się głównie na FP na Facebooku, ale tu też piszę od czasu do czasu, więc muszę to zamieścić. Nie mam newstlera, więc nie wiem, czy to mnie dotyczy :)
RODO, 25.05.2018
Co prawda wydaje mi się, że mnie to raczej nie dotyczy, ale przezorny zawsze ubezpieczony :)

25 maja 2018 r. weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej dotyczące ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu tych danych, czyli RODO. Informuję, że wchodząc na moją stronę www i FP Zakręcona mama domowa przyjmujesz do wiadomości poniższe:

1) Administratorem ww. strony jest osoba fizyczna, która występuje jako Zakręcona mama domowa. Dane osobowe rzeczywiste w razie potrzeby mogę podać w wiadomości prywatnej.

2) Każdy, kto zostawia komentarz, również ze zdjęciem lub filmikiem, na ww. stronie i FP, wyraża zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w postaci: adresu e-mail, imienia i nazwiska, nick’a oraz numeru IP.

3) Podanie danych przez Użytkownika zawsze jest w pełni dobrowolne. Dane można w każdym momencie usunąć.

4) Administrator informuje, że stosuje na swoich stronach widgety pokazujące działania podejmowane przez niego na innych stronach, statystyki, głównie na stronie FB.

5) Biorąc udział w organizowanych przez Administratora od czasu do czasu rozdaniach/konkursach, które w żaden sposób nie są powiązane z FB, wyrażasz zgodę na:

a) publikację swoich danych – imię i nazwisko lub nick – w celu ogłoszenia zwycięzcy,

b) przetwarzanie danych osobowych (imię, nazwisko, adres pocztowy, nr telefonu i inne) wyłącznie dla celów wysyłki nagrody, czyli dopełnienia umowy.

7) ww. dane zostaną wysłane przez Zwycięzcę do sponsora nagrody poprzez wiadomość prywatną na profilu na FB, a po wysyłce nagrody i/lub potwierdzeniu jej odebrania, zostaną usunięte. Dane osobowe uczestników konkursu są przetwarzane wyłącznie w celu przeprowadzenia konkursu i tylko do momentu wysyłki nagrody lub do czasu przekazania ich ewentualnemu Sponsorowi nagród, jeśli to on dokonuje wysyłki.

8 ) Dane nie są przekazywane podmiotom trzecim, chyba że dotyczy to usługi pocztowej, kurierskiej, statystycznej, analitycznej, bądź jeśli prowadzone są działania kontrolno-audytorskie.

Dane przetwarzane są na podstawie Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 roku w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO) oraz ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych.
Przebywając na tej stronie akceptujesz powyższe.

poniedziałek, 14 maja 2018

Ambasadorka Le Petit Marseillais

Od dawna widziałam na wielu blogach wpisy o byciu ambasadorką LePetitMarseillaisPolska i zawsze też chciałam należeć do tego zacnego grona. Zarejestrowałam się, wypełniłam ankiety i nic. Ciągle nic. Minął pewnie ponad rok i w końcu dostałam informację o dostaniu się do kampanii :)
Paczka była zaadresowana gdzie indziej, bo jak się rejestrowałam, to gdzie indziej mieszkałam, ale kurier na szczęście zna mnie bardzo dobrze i pojechał gdzie trzeba ;)
"Zmysłowo pachnący duet. Dla Ciebie i dla Niego"
Nowość od LPM.
Dla Niej, czyli dla mnie Śródziemnomorski Granat. Delikatny żel pod prysznic. Pięknie pachnie, delikatnie myje. Lekka piana, łagodnie oczyszcza skórę i zostawia uczucie odświeżenia i nawilżenia. Działa dobrze, ale ja i tak dodatkowo używam jeszcze balsamu. Dobrane składniki nie podrażniają mojej wrażliwej skóry. Jak zapewnia producent pH neutralne dla skóry, składniki nawilżające pochodzenia roślinnego.
Dla mnie najważniejsze jest to, że żel ładnie pachnie, dobrze się pieni, nawilża i zostawia uczucie świeżości. Często jest Tak, że jakiś żel jest zachwalany, że ma to i to w składzie i jest oh i ach, a po użyciu wcale nie czuje się czysta i pachnąca, a o to w końcu w myciu chodzi ;)
 No i przyszedł czas na słów kilka o wersji męskiej :)
Jak dla mnie to hit. Też bym chciała mieć wersję 3w1  :) Żel pod prysznic, Ciało, Twarz i Włosy. I w tym przypadku powiedzenie, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego, nie jest prawdą. Ten żel jest super.
Czerwona Pomarańcza & Szafran. W przypadku tego żelu, hasło "zmysłowy duet" nabiera innego znaczenia... On taaaaaaak pachnie, że nie można się oprzeć swojemu mężczyźnie  ;) Przy tym doskonale się pieni, piana jest łatwa do spłukania, a po spłukaniu pozostawia orzeźwiający i energetyzujący zapach. Mój mężczyzna jest zadowolony, a ja zachwycona zapachem.
Polecam bardzo te produkty, bo nie dość, że spełniają swoją rolę, są w praktycznym opakowaniu, to jeszcze bardzo ładnie się prezentują w łazience :)
Mam nadzieję, że będę jeszcze miała przyjemność bycia Ambasadorką LPM :)
#ambasadorkaLPM #zmysłowyduet 

wtorek, 8 maja 2018

Uroki wiosny

W końcu przyszła wiosna, piękna i radosna :) Ma niestety też swoje uciążliwe wady, o których przekonuje się od kilku dni. Pyli sosna i zwariować można. Mimo, że od urodzenia mieszkam w okolicy lasu, to tak tego nie odczuwałam do czasu zamieszkania prawie w środku lasu.  Sąsiad mówi, ze dopóki się nie sprowadziliśmy, to tak bardzo nie pyliło :) ;)
Większość drzew, widocznych na zdjęciu to sosna.
O ile osad na samochodzie i w ogrodzie to w sumie nic uciążliwego, to w domu nie da się wytrzymać
Już prawie nie otwieram okien, bo nie nadążam sprzątać.

Nawet mój pomocnik jest cały brudny ;)
Oczywiście na własnym podwórku też mamy te cholery sosny  ;) Podobno pylą do połowy czerwca. Wykończe się do tej pory...


sobota, 5 maja 2018

Majówka w domu

Kto powiedział, że jak się nie wyjedzie nigdzie na Majówkę, to musi być nudno? My jeszcze nigdy nie wyjechaliśmy, bo to jeden z takich okresów, że dużo ludzi ma wolne i wyjeżdża. W wakacje, czy ferie zimowe, te tłumy się rozkładają ma różne dni, a w Majówkę jadą wszyscy i wszędzie są tłumy. Może nie wszędzie, ale w najbardziej popularnych miejscach jest tzw "masakra"
W tą Majówkę też zostaliśmy w domu i cieszyliśmy się naszym nowym domem i ogrodem. Oczywiście robiliśmy sobie wycieczki rowerowe po okolicach. Dzisiaj przejechaliśmy kilka kilometrów w bardzo ładne miejsce. Oczywiście samych dzieci byśmy tam nie puścili, ale byli pod naszą opieką i czujnym okiem. Ciekawe co jeszcze uda nam się odkryć w pobliżu domu :)






piątek, 4 maja 2018

Rowerowy maj

Nasza zaplanowana przejażdżka rowerowa, zamieniła się w prawdziwą wyprawę. Trasa 8 km, która miała nam zająć 24 minuty, zakładając małe dziecko max 40 minut, zajęła nam ponad 1,5 godziny. Zamiast przyjemnej leśnej ścieżki, większość trasy to był piach. O ile my i nasz starszak dawaliśmy radę bez problemu, to 6 latka co chwilę się zatrzymywała i płakała, że nie daje rady. W sumie nie ma co się jej dziwić. Mały rowerek bez przerzutek. I tak byliśmy z niej dumni. Po męczącej drodze, zasłużona nagroda. Pyszne i ogromne lody. Ten wielki lód córki to jedna kulka 😁😋 Moje smaki to solony karmel i Kinder jajo 😋 Pyyyszne 😀 Jedna kulka tak duża, że po dwie ledwo zjedliśmy.


Syn ma na zdjęciu widoczną "śliwę". Pierwszą w życiu, więc jest dumny, a ja dostałam prawie zawału jak przybiegł z zapuchniętym okiem. Zderzyli sie głowami z siostrą.
Powrót był mniej męczący i z Legionowa podjechaliśmy jedną stację pociągiem 😁


piątek, 23 marca 2018

Czarno-biały piątek...

Miałam się nie wypowiadać na ten temat, ale chyba się nie da. 
Pewnie jako jedna z nielicznych przeczytałam projekt ustawy wraz z uzasadnieniem. Nie wszyscy, którzy dzisiaj protestują to zrobili. Z tego co rozumiem, nikt nie będzie kazał rodzić kobietom, których życie będzie zagrożone i nikt nie będzie kazał rodzić zgwałconej np 12 latce. Chyba, że źle zrozumiałam. Na pewno w projekcie uchyla się punkt, który teraz pozwala dokonać aborcji płodu z wadami genetycznymi. Nie wypowiadam się na temat od kiedy zarodek, płód jest dzieckiem i z jaką wadą można żyć, a z jaką wegetować. Nie wiem co bym zrobiła, gdybym stała przed taką decyzją. Mimo iż jestem wierząca i w miarę praktykująca, to z wieloma rzeczami, które głosi kościół się nie zgadzam. Widocznie moja wiara nie jest wystarczająca. Wiem na pewno, że nawet wspaniały Papież JPII i Franciszek nie przekonałby mnie do urodzenia dziecka z rozszczepem czaszki, kręgosłupa, wadami serca i innymi wadami, które często występują razem. Na pewno też nie urodziłabym dziecka bez mózgu, które przeżyje godzinę, dwie, może kilka dni. Nigdy. To nie na moje siły psychiczne i fizyczne. Mogłabym się zmagać z zespołem Downa. Mogłabym, albo i nie. Nie wiem tego  i mam nadzieję, że nigdy się nie dowiem.
W ustawie są słowa o prawach człowieka, o pomocy państwa do opieki i leczenia itd, ale łatwo mówić, czy pisać, ale rodzice chorych dzieci wiedzą jak ta pomoc wygląda. Gdyby było tak cudownie, jak to wygląda na papierze, to nie byłoby fundacji, zbiórek na siepomaga i zbierania 1%.
Nie byłoby w szpitalach spania na podłodze pod łóżkiem i płacenia za skrzypiące krzesełko. Temat rzeka.
Nikt nikomu nie ma prawa mówić jak ma żyć. Kto nie chce to nie usunie, a kto chce to zrobi to i tak nielegalnie. Tak było zawsze, jest i będzie. Każdy ma swoje sumienie.
Wczoraj byłam na rehabilitacji z moim dzieckiem. Mam to szczęście, że tylko ma krzywy kręgosłup. Podczas oczekiwania na dziecko widziałam inne dzieci. Między innymi młodą bardzo zmęczoną mamę, która ubierała swoje nie ruszające się, nie mówiące dziecko, które tylko patrzyło i się śliniło. Musiałam ukrywać łzy. Potem w samochodzie mówię do syna, że nie umiałabym tak żyć, że ciągle bym płakała, a on na to "pewnie byś się nauczyła, tak jak ona"...
No i z drugiej strony, czy to dziecko nie ma prawa żyć? Pewnie też coś myśli i czuje. Nie wiadomo, czy chce tak żyć, czy wolałoby nie żyć.
Także nic nie jest czarne, albo białe...Życie ma też inne kolory.

niedziela, 18 marca 2018

Niedziela z częściowym zakazem handlu...

Gorący w ostatnim czasie temat. Jesteście za, czy przeciw? Jaka jest Wasza sytuacja? Bo jak wiadomo "punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia". Chociaż sama jeszcze niedawno mówiłam, że kiedyś w sobotę sklepy były czynne do godziny 14, a w niedzielę były zamknięte całkiem i wszyscy jakoś przeżyliśmy, to teraz zmieniam zdanie. Nie ma co porównywać tamtych czasów, do dzisiejszych. Przecież kiedyś handel wyglądał całkiem inaczej i rządził się innymi prawami. Nie było wielkich Galerii Handlowych z zagranicznymi inwestorami. Nie jestem jak większość Polaków i wedle zasady "nie znam się, ale się wypowiem" nie będę gadać, że nikt na tym nie ucierpi i tylko rodziny osób pracujących w handlu zyskają. Prawdopodobnie to nie jest takie proste jak zwykłemu "Kowalskiemu" się wydaje, że zamkną sklepy i wszystko będzie ok. Przecież za każdym takim sklepem, stoją dostawcy, producenci i wiele innych powiązanych podmiotów, które jednak stracą na tych kilku dniach w miesiącu. A może wcale nie? Nie wiem. Nie znam się. Nie jestem ekonomistą, finansistą itd. Na pewno fajne jest, że na tym korzystają małe sklepiki, lokalne. Może o to w tym chodzi? Żeby zagraniczne molochy nie zarabiały, a zyskały te nasze małe? ;)
Ci którzy trochę śledzą moje wpisy i moją stronę na Facebooku , wiedzą że odkąd urodziłam dzieci nie pracuję zawodowo. Na dzień dzisiejszy nie muszę i nie chcę pracować, więc korzystam. Jak będzie za miesiąc, rok, nie wiem. Jednak przed dziećmi pracowałam właśnie w handlu. W dużym, znanym salonie meblowym. Pracowałam po 8,9 lub 11 godzin dziennie. W weekendy też. Ale jak wiadomo dni wolne się należały za wypracowane godziny i za pracę w weekend odbierało się dzień wolny w tygodniu. Dlatego nigdy nie rozumiałam tłumaczenia ludzi, którzy mówili, że tylko w  niedzielę mogą zrobić zakupy. Chyba nie ma nikogo, kto pracuje dzień w dzień po 12 godzin, że nie ma godziny, czy dwóch w tygodniu na zakupy? Czy się mylę? Z perspektywy osoby pracującej w handlu, pamiętam też zdziwienie patrząc na całe rodziny z małymi dziećmi chodzącymi po dwie, trzy godziny po sklepie meblowym w niedzielę. A już takie wycieczki popołudniu, czy też tuż przed zamknięciem sklepu o 20-21? To był szok i niedowierzanie :) Serio rodziny nie mają innych pomysłów na spędzanie niedzieli?
Mąż też pracował w handlu w dużych Galeriach Handlowych lub Salonach Firmowych i również w takim systemie godzinowym. Też miał odbierane wolne dni w tygodniu, więc zakupy zawsze staraliśmy się robić w tygodniu. Do dzisiaj jeżeli musimy jakiś zakup zrobić w weekend, to jest to dla nas karą i zawsze robimy to błyskawicznie :) Nie lubimy robić zakupów w tłumie i stać w kolejkach :)
Patrząc tak po ludzku, rozumiem też sprzedawców, którzy cieszą się z tych wolnych niedziel. Harują cały tydzień i w tą niedzielę mają w końcu czas na pobycie w domu i zrobienie tego co muszą i na co mają ochotę.
Swoją drogą zjawisko masowych i prawie hurtowych zakupów w dzień przed tym jak mają być przez jeden dzień zamknięte, przechodzi ludzkie pojęcie :)
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?