Szkoda, że nie wiedziałam tego wcześniej. Po przeczytaniu tego artykułu,
historia porodu mojego pierwszego dziecka nabiera innego sensu. Po
kilku godzinach przedłużającego się porodu, w pewnym momencie jedna z
położnych położyła mi się swoim bokiem na brzuchu... Może dlatego
dziecko było prawie sine, miało słaby oddech, wybroczyny na twarzy i
krwiak na szyi. Może dlatego kilka godzin po porodzie , po podaniu
szczepionki doznało silnego NOPu, który ukryto. Może dlatego walczyło
kilka dni o życie, a potem wiele miesięcy wizyt u lekarzy i
rehabilitacja. Dlatego też ja straciłam tyle krwi, że groziła mi
transfuzja. Uszkodzono mi mięśnie brzucha. Teraz wszystko się poskładało
w całość... Nie pozwalajmy się tak traktować na porodówkach.
http://mamadu.pl/130097,ten-problem-dotyczy-setek-kobiet-dlaczego-nie-mowi-sie-o-tym-glosno-rekoczyn-kristellera-musi-byc-zakazany
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz